płodzę
gdy się zapylę
kocham się
z wiatrem
czepiam się
szorstkiej sierści
chwytam w garść
nurt wody
światopylna
Nie lubię zaczynać, bo wtedy zawsze mam tremę. Umówmy się, że po prostu zrobię krok, jakbym szła cały czas. Bez przywitań, by nie było pożegnań.
Bardzo konkretny, nieprzewidywalny. Rewelacyjna puenta. Nie potrafię tylko rozgryźć początku "płodzę". Troszkę mi się gryzie. Lecz mimo wszystko- świetny wiersz!
OdpowiedzUsuńpłodzę=piszę, słowo klucz
Usuńjestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńobserwuję!